Road trip, czyli wycieczki samochodowe są bardzo popularną formą podróżowania po Australii. Jednak rejsy stają się coraz bardziej popularne wśród Australijczyków. Nadarzyła się idealna okazja, aby spróbować takiej formy podróży, ponieważ mama i bratanek odwiedziali mnie w Australii. Postanowiłam zarezerwować dla nas rejs z Brisbane do Cairns, czyli w australijskie tropiki.
Goście odwiedzali mnie zimą, więc postanowiłam zabrać ich w australijskie tropiki, czyli na północ kraju, gdzie z prawie 100% pewnością mogliśmy nacieszyć się piękną pogodą. Bardzo zależało mi, żeby dać odpocząć mojej mamie, zapewnić atrakcje bratankowi oraz, aby pokazać im Australii. Siedmiodniowy rejs wydawał się być bardzo dobrym połączeniem tych wszystkich rzeczy.
Dzień 1
Brisbane opuszczaliśmy w piękne zimowe popołudnie. Po przejściu przez odprawę i otrzymaniu identyfikatorów, które również służyły za formę płatności (na statku nie posługuje się gotówką) udaliśmy się do swojej kabiny. Niestety w kabinie nie było okna, co na dłuższą metę było trochę męczące. Brak naturalnego światła jednak przeszkadza. Wybierając się w kolejny rejs na pewno rezerwowałabym kabinę z oknem. W czasie, gdy inni pasażerowie ciągle wchodzili na pokład statku, my zjedliśmy lunch i później zwiedzaliśmy statek – nasz dom na kolejny tydzień. Przed wypłynięciem z portu, załoga i pasażerowie musieli wziać udział w obowiązkowych ćwiczeniach pożarowych. Po wszystkich formalnościach udaliśmy się na górny podkład, gdzie trwała impreza rozpoczynając rejs. Wakacje czas zacząć!
Dzień 2
Drugi dzień spędziliśmy na morzu. Każdy próbował wypoczywać na swój sposób – w basenie, na siłowni bądź w klubach dla dzieciaków. Z rana Kuba wykupił sobie karnet na rożnego rodzaje atrakcje w centrum Edge dla dzieci i dorosłych – wspinaczka po ściance, chodzenie po linach itp, a wieczorem wspólnie udaliśmy się dyskotekę dla młodzieży.
Dzień 3
Tego dnia dobiliśmy do wyspy Hamilton w sercu Wielkiej Rafy Koralowej. Po śniadaniu na kadłubie statku, odebraliśmy bilety na małe statki, tzw. tender, które dowoziły pasażerów bezpośrednio na wyspę. Na wyspie Hamilton od razu wskoczyliśmy do darmowego busa, który podwiózł nas do podnóży góry Passage Peak. Długość trasy wynosi 2650 metrów w jedną stronę. Trochę się namęczyliśmy, aby dojść na szczyt, ale było warto. Widoki ze szczytu, który mieliśmy wyłącznie dla siebie były piękne. Po wędrówce, zdecydowaliśmy się poświecić resztę wolnego czasu na wypoczynek w jednym z darmowych basenów tuż nad wodą.
Wieczorną atrakcją dla gości była dyskoteka tematyczna: white party – każdy był zachęcony do ubrania się na biało.
Widok z Passage Peak
Dzień 4
Tego dnia dopłynęliśmy do Cairns, w którym zostaliśmy przez kolejne 2 dni. Po porannym spacerze po mieście popłynęliśmy na wycieczkę zorganizowaną na wyspę Green. Wycieczkę wykupiliśmy bezpośrednio u organizatora na kilka tygodni przed rejsem, aby nie przepłacać za nią na statku. Warto pamiętać, że wszystkie dodatki, w tym wycieczki na lądzie, które kupuje się na statku są o wiele droższe niż bezpośrednio u organizatora.
Darmowy basen w Cairns
Na wyspie zastaliśmy tłumy turystów, którzy podobnie jak my, chcieli snorklować na rafie koralowej. Na szczęście mimo tłumów udało nas się znaleźć kawałek plaży dla siebie. Większość turystów siadała zaraz po wejściu na plażę, my odeszliśmy kawałek dalej.
Przy wyspie Green udało nam się zobaczyć z bliska mnóstwo kolorowych ryb oraz płaszczki. Podczas przejażdżki łodzią ze szklanym dnem widzieliśmy również kilka żółwi.
Dzień 5
Tego dnia, kolejką linową udaliśmy się do małego miasteczka Kuranda przez las deszczowy. Trasa kolejki linowej liczy 7.5 km i dzięki kilku przystankom po drodze można pospacerować przez lasy deszczowe po specjalnie wyznaczonych na to trasach. Przejazd kolejką oferuje dużo zieleni, ogromne drzew, które są tak wysokie, że nie widać ich koron oraz piękne wodospady.
Po dwóch dniach pełnych atrakcji i zwiedzaniu nowych miejsc, Cairns żegnaliśmy podczas zachodu słońca. Tego dnia goście statku bawili się na imprezie tematycznej Wielki Gatsby.
Dzień 6, 7 i 8
Następnego dnia dopłynęliśmy do wyspy Willis, na której mieści się stacja meteorologiczna. Niestety nie można wchodzić na wyspę. Długość wyspy to 500 metrów, a jej szerokość to jedyne 150 metrów. Ta malutka wyspa na morzu Koralowym jest domem dla wielu gatunków ptaków. Jedynymi ludźmi na wyspie są 4 meteorolodzy, którzy zmieniają się co pół roku.
Miesiąc po rejsie poznałam parę Australijczyków, która następnego dnia wylatywała na wyspę Willis, aby wykonywać pomiary i obserwacje meteorologiczne. Za miesiąc wylatują na stację meteorologiczną Davis do Antarktydy. Bardzo ciekawi ludzie, którzy zwiedzili pół świata.
Siódmy dzień minął na błogim leniuchowaniu, a ósmego dnia wcześnie rano wróciliśmy do Brisbane.
O wycieczkowcu
Długość: 219 metrów
Ilość pokładów dostępnych dla pasażerów: 9
Maksymalna ilość pasażerow: 1260
Podczas siedmiodniowego rejsu goście mieli do dyspozycji restauracje, bary, kasyno, sklepy, kort tenisowy, pokazy taneczne, dyskoteki, karaoke, quizy itp. Dorośli mogli wypoczywać na pokładzie z basem i barem wyznaczonym tylko dla osób powyżej 18 roku życia. Młodsze dzieciaki mogły bawić się w klubie przedszkolaka, natomiast dzieci starsze do późnych godzin nocnych miały zapewnione atrakcje typu gry i zabawy, filmy, potańcówki oraz nieograniczony dostęp do świetlicy, w którym znajdował się Xbox, sprzęt DVD, gry komputerowe czy gry planszowe. Naprawdę mie było czasu, żeby się nudzić.
Jedzenie na statku (śniadanie, lunch, obiad i podwieczorki) jest wliczone w cenę rejsu. Podstawowe napoje takie jak kawa rozpuszczalna, herbata czy woda dostępne są dla gości 24h na dobę. Soki wystawiane są do posiłków. Za napoje alkoholowe, kawę robioną przez baristę, soki ze świeżych owoców czy innego rodzaju napoje trzeba płacić dodatkowo. W zależności od pakietu napoi, który trzeba wybrać na początku rejsu, dostaje się odpowiednią naklejkę na identyfikator.
Czy warto było?
Moim zdaniem warto. To był mój drugi rejs. W pierwszy, krótszy rejs wybrałam się z mężem na Bahamy. Podczas tamtego rejsu, odwiedzaliśmy nowe miejsca każdego dnia i mieliśmy mało czasu na atrakcje na statku. Tym razem oprócz zwiedzania nowych, pięknych miejsc mieliśmy też czas na odpoczynek i korzystanie z atrakcji, których nie brakowało.
Kto z Was był lub wybrałby się na rejs?
Podoba Wam się taka forma podróży i wypoczynku?
10Dzięki, że zaglądasz na bloga. Jeśli spodobał Ci się wpis, nie wahaj się zostawić po sobie śladu w postaci komentarza lub polecenia tekstu przez kliknięcie serduszka. Każdy pozytywny sygnał od czytelników motywuje mnie do dalszego pisania bloga. - Karolina