Hobart – stolica stanu i zarazem wyspy Tasmanii położonej u południowo-wschodnich wybrzeży Australii. Pod względem klimatu i przyrody Tasmania znacznie różni się pozostałych części Australii. Tasmania jest o wiele chłodniejsza, dlatego odwiedzając wyspę, nawet latem trzeba pamiętać o ciepłych ubraniach. Podróżując po Tasmanii miałam wrażenie, że jestem w Polsce. Raz na jakiś czas, palmy, błękitna woda w oceanie i skaczące przy drodze kangury przypominały mi, że jednak jestem w Australii.
Hobart jest drugim, po Sydney najstarszym i najmniej zaludnionym miastem stanowym w Australii. Hobart urzekło mnie swoim pięknym położeniem oraz połączeniem historycznej architektury z nowoczesnością. Miasto leży nad rzeką Derwent i jest otoczone górą Mt Wellington.
Właśnie w Hobart kończą się słynne Regaty Sydney – Hobart (Sydney to Hobart Yacht Race). Co roku, 26 grudnia żeglarze wypływają z Sydney, aby pokonać trasę 630 mil morskich (około 1170 kilometrów) i dopłynąć do Hobart. Podczas wyścigu trzeba przekroczyć cieśninę Bassa, która podobno jest bardzo trudna ze względu na silne wiatry i wielkie fale.
Centrum Hobart jest dość małe, dlatego miasto można zwiedzać spacerując. Jednak trzeba być przygotowanym na liczne pagórki, które są nierozłączną częścią miasta.
Moje spotkanie z Hobart zaczęłam od CBD (central business district), czyli dzielnicy biznesowej. Jak w każdym innym australijskim mieście CBD to skupisko sklepów, biurowców i restauracji. Nie znalazłam tam nic szczególnego, więc ruszyłam dalej. Poniżej znajdziesz listę miejsc, które najbardziej spobobały mi się w Hobart.
Salamanca Place
Ulica przy CBD pełna restauracji, sklepów i kafejek. Popularne miejsce na spotkania. W każdą sobotę na Salamanca Place organizowany jest ryneczek uliczny Salamanca Market, który uważany jest za jedną z największych atrakcji miasta. Stragany pełne pamiątek i 'dupereli’, ale również produktów dobrej jakości i wyrobów lokalnych przyciągają tłumy turystów i mieszkańców miasta.
Royal Tasmanian Botanical Gardens
Ogrody botaniczne położone są niecałe 3 kilometry od centrum Hobart. Warto tam zajrzeć, pospacerować i odpocząć na łonie natury prawie w centrum miasta.
Battery Point
Zabytkowa dzielnica Hobart. Spacer po Battery Point to jak powrót do przeszłości. Spacerowanie po wąskich uliczkach, między uroczymi domkami, które były wybudowane w XIX wieku to czysta przyjemność. Domki i ogródki są cudownie udekorowane kolorowymi kwiatami. Spacer warto zacząć od Kelly Steps, udać się do Arthur Circus oraz Hampden Road, na której znajduje się bardzo dobra piekarnio-kawiarnia Jackman & McRoss – serwują pyszną kawę i desery.
MONA – Museum of Old and New Art
MONA w dosłownym tłumaczeniu oznacza muzeum starej i nowej sztuki. Muzeum to kolejna główna atrakcja w Hobart, która przyciąga tłumy. Muzeum słynie z dość oryginalnych, czasem nawet kontrowersyjnych wystaw. Do muzeum można dostać się promem z Brooke Street Pier w centrum miasta.
Waterfront
Odwiedzając Hobart koniecznie trzeba przespacerować się nabrzeżem. Warto skierować się do Victoria Dock, Constitution Dock oraz Elizabeth Street Pier, gdzie można zjeść bardzo dobrą rybę w jednej z wielu restauracji lub budek na wodzie. Uwaga na mewy, które tylko czekają na zagapionego turystę, aby skubnąć jedzenie.
Pyszne fish and chips, czyli ryba z frytkami w restauracji Mures
kunanyi/ Mount Wellington
Góra Wellington o wysokości 1271 m. n.p.m. leży 22 kilometry od centrum Hobart. Ze szczytu góry rozpościera się piękny widok na miasto. Można tam wjechać samochodem. Pogoda na szczycie często się zmienia i jest to jedno z niewielu miejsc w Australii, w którym pada śnieg (nawet latem). Jeśli wjedziecie na szczyt i nie zobaczycie nic poza białą pokrywą chmur, nie traćcie nadziei. Warto odczekać kilka minut i pogoda powinna się zmienić. Osoby lubiące sport mogą wybrać się na wspinaczkę lub wjazd rowerem pod górę.
Spacerując po Hobart czułam się jak w Europie – podobny klimat, architektura i przyroda. W centrum miasta pogoda ciągle się zmieniała, padał deszcz, świeciło słońce, wiał silny wiatr – i tak na okrągło. Podczas wjazdu na górę Wellington zaczął padać śnieg, a szczyt był pokryty białym puchem. Odczekałam 10 minut, na horyzoncie pojawiła się cudowna panorama Hobart. Hobart to małe, ale bardzo klimatyczne miasto, które zdecydowanie warto odwiedzić będąc w Tasmanii.
Jakie były Wasze wrażenia po wizycie w Hobart? Co jeszcze polecacie zobaczyć w stolicy Tasmanii?
17Dzięki, że zaglądasz na bloga. Jeśli spodobał Ci się wpis, nie wahaj się zostawić po sobie śladu w postaci komentarza lub polecenia tekstu przez kliknięcie serduszka. Każdy pozytywny sygnał od czytelników motywuje mnie do dalszego pisania bloga. - Karolina