Jedną z najbardziej znanych i uczęszczanych tras w Tasmanii jest Great Eastern Drive. Jak nazwa wskazuje, trasa prowadzi wzdłuż wschodniego wybrzeża Tasmanii. Początek trasy jest w Orford, koniec w St Helens.
Długość trasy liczy około 176 kilometrów w jedną stronę. Długość podawana jest bez odwiedzania Freycinet Peninsula i Bay of Fires, a miejsca warto odwiedzić. Na przejechanie trasy przeznaczyłam 5 dni, choć można odwiedzić główne atracje na Great Eastern Drive w krótszym czasie. Podróż zaczęłam w Hobart, skąd wynajęłam kampervana, czyli dom na kołach. Wolałam się nie śpieszyć i na spokojnie odkryć uroki wschodniego wybrzeża Tasmanii.
Sugerowana trasa i przystanki na Great Eastern Drive:
Orford – małe miasteczko jest pierwszym przystankiem na trasie. Właśnie tu droga zaczyna prowadzić wzdłuż wybrzeża. Warto wybrać się na spacer z plaży Shelley do plaży Spring.
Triabunna – Stąd wypływają promy na pobliską wyspę Maria.
Maria Island – inaczej wyspa wombatów, które leniwie spacerują po wyspie zjadając trawę i zostawiając kupy w kształcie… sześcianów. Oprócz wombatów, na wyspie można zobaczyć kangury, szare gęsi oraz węże. Wyspa znana jest również z Painted Cliffs (pomalowane klify) oraz kilku tras na spacery i dłuższe wędrówki, na przykład 11 kilometrową wspinaczkę na szczyt Bishop and Clerk. Więcej o wyspie Maria znajdziesz klikając w ten link.
Widok na wyspę Maria ze szczytu Bishop and Clerk
Painted Cliffs, wyspa Maria
Swansea – ta miejscowość słynie przede wszystkim z pięknych plaż. Warto zatrzymać w Mayfield Bay i Spiky Bridge, czyli kolczastym moście, który został wybudowany przez wzięźniów.
Freycinet Peninsula – półwysep Frecinet to jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc na wschodnim wybrzeżu. Pięknych miejsc jest tam cała masa. Najpopularniejszymi są: Coles Bay, Honeymoon Bay, Wineglass Bay czy Friendly Beaches. Zdecydowanie miejsce, w którym warto zatrzymać się na dłużej.
Zatoka Wineglass
Bicheno – kolejna mała, ale urocza miejscowość z pięknymi plażami. W Bicheno można zobaczyć foki wylegujące się na skałach w the Gulch i wybrać się na wieczorną wycieczkę, aby obejrzeć wędrówkę biało-granatowych pingwinów miniaturek z oceanu do ich norek. Kawałek za Bicheno znajduje się park, w którym można oglądać diabły tasmańskie.
St Helens – raj dla wędkarzy i baza wypadowa na zatokę Binalong i Bay of Fires.
Bay of Fires – Zatoka Ogni, czyli 26 kilometrów pięknych plaż z wielkimi skałami ‘pomalowanymi’ w kolorach ognia.
UWAGA! Wstęp do parków narodowych w Tasmanii jest płatny. W wielu miejscach obowiązuje zasada zaufania, która polega na wypełnieniu formularza, włożenia odliczonej kwoty do koperty i wrzucenia jej do specjalnego pudełka. Dowodem zapłaty jej kwitek, który odrywamy od formularza i kładziemy za przednią szybę samochodu lub nosimy przy sobie. Jednorazowy wstęp na wyspę Maria kosztuje $12. Jeśli planujcie odwiedzać inne miejsca położone w parkach narodowych, np Wineglass Bay lub Fortescue Bay, bardziej opłaca się wykupić karnet na 2 miesiące, który kosztuje $60.
Jakie miejsca podobały mi się najbardziej?
Moimi ulubionymi miejscami na trasie były wyspa Maria, półwysep Freycinet, Bicheno oraz Bay of Fires. Myślę, że te miejsca warto odwiedzić podróżując po wschodnim wybrzeżu. Poza tym, po drodze warto zatrzymać się w jednej z licznych winiarni na degustację wina.
Podoba Ci się artykuł? Będzie mi bardzo miło jak zostawisz komentarz!
7Dzięki, że zaglądasz na bloga. Jeśli spodobał Ci się wpis, nie wahaj się zostawić po sobie śladu w postaci komentarza lub polecenia tekstu przez kliknięcie serduszka. Każdy pozytywny sygnał od czytelników motywuje mnie do dalszego pisania bloga. - Karolina
Zdecydowanie muszę tam pojechać! Teraz przekonałaś mnie już tak ostatecznie! Oczywiście wtedy, kiedy wrócimy do Australii… 🙂
Wracajcie! Jeszcze dużo pięknych miejsc przed Wami (i przede mną 🙂 ).
Ostatnio czytałam książkę „Klaśnięcie jednej dłoni” Richarda Flanagana, której fabuła dzieje się właśnie na wyspie. Książka smutna i przygnębiająca, ale przedstawiony tam został dość interesujący obraz Tasmanii końca XIX wieku. Twoje zdjęcia pozwoliły mi lepiej sobie wszystko wyobrazić 🙂
Dzisiejsza Tasmania z pewnością inaczej wygląda niż ta opisywana w książce. Cieszy mnie, że mogłaś zobaczyć jak tam teraz jest 🙂