2005 rok był przełomowy pod wieloma względami. Skończyłam 18 lat, formalnie wkroczyłam w dorosłe życie i postanowiłam na rok przerwać naukę. Nie na studiach, ale przed zakończeniem liceum.
Zacznijmy od początku.
Wakacje między 2 a 3 klasą w liceum chciałam spędzić w Anglii szlifując angielski na maturę. Zgłosiłam się do agencji opiekunek do dzieci, złożyłam wymagane papiery i uiściłam opłatę. Kilka tygodni później zadzowił do mnie pracownik agencji: ‘Mamy dla Ciebie rodzinę. Zadzwonią dziś wieczorem. Czekaj przy telefonie.’
Czekałam i w głowie ćwiczyłam co powiem do przyszłej rodziny. Nagle dzwoni telefon. Szybko łapię za słychawkę i mówię: ‘Hello, hello?’. Z drugiej strony słuchwaki słyszę: ‘Halo, Karolajna.’ I stłumiony śmiech w słuchawce. Serce waliło jak szalone i nie wiedziałam co powiedzieć. Śmiech był coraz głośniejszy i dochodził z mojego mieszkania. Okazało się, że mój tata postanowił sobie zrobić żarty…
Rodzina z Anglii nigdy się nie odezwała, kasa przepadła. Nagle przypomniałam sobie o koledze, który wtedy mieszkał w Anglii. Napisałam do niego i powiedział, żeby przyjeżdzać. Wszystkie przedmioty miałam już zaliczone i wyjechałam na kilka tygodni przed zakończeniem drugiej klasy liceum. Z mamą poszłam do biura kupić bilet na autokar.
Podróż minęła obok miłego pana, który opowiadał mi o swoich przygodach w zakładzie karnym w Sztumie i częstował waflami. 24 godziny później byłam w Londynie. Przeżyłam szok – wielkie zatłoczone miasto, pełno ludzi i ja sama. Miałam intrukcje, żeby kierować się na stację Victoria i stamtąd łapać autobus do Cheltenaham, skąd odebrała mnie znajoma kolegi.
Miło było zobaczyć znajomą twarz i po kilku dniach dostać pracę. Sprzątałam pokoje, mieszkałam w domu dla pracowników hotelu i kiedy mogłam podróżowałam po Anglii. Najmilej wspominam wycieczkę do Oxfordu, Londynu, Bourton on the water i Szkocji z 4 Polakami, których poznałam na miejscu.
Pewnego dnia, podczas pobytu w Anglii koleżanka, która miała dostęp do mojego maila napisała: ‘Dostałaś się do szkoły w Danii Isterød Efter- og Højskole. Zaczyna się w sierpniu.’ Spakowałam manatki i autokarem wróciłam do Polski. W Gdańsku spędziłam kilka dni na odwiedzaniu rodziny i znajomych, organizacji wyjazdu, załatwianiu pozwolenia na rok przerwy w szkole i pakowaniu się do Danii. Za zarobione pieniądze w Anglii kupiłam pierwszy bilet lotniczy i wyleciałam do Danii.
Na szczęście do szkoły w Danii szłam w koleżanką, której mama znalazła ogłoszenie o szkołe. Odebrali mnie z lotniska w Kopenhadze i razem pojechaliśmy do szkoły. Faktycznie istniała! To nie była szkoła, w której uczyliśmy się typowych przedmiotów szkolnych, tylko przygotowania do życia w społeczeństwie i bycia samodzielnym. Sama robiłam pranie, zakupy i niektóre posiłki. Był to też dodatkowy rok na poznanie siebie i zadecydowanie co chcemy robić w życiu.
Do wyboru miałam dwa faktultety: sportowy lub muzyczno – artystyczny. Wybrałam ten pierwszy. Na pierwszym spotkaniu z nauczycielami usłyszałam: ‘Cześć! Mam na imię Stacey i będę waszym opiekunem. Tu macie zgrzewkę piwa. Pijcie rozsądnie, nie chce nikogo zbierać z podłogi’. Mówić do nauczycieli po imieniu, dają nam piwo i uczniowie mają cały dom dla siebie? To było nie do pomyślenia.
Przez pół roku dzieliłam dom z ludźmi z całego świata: Danii, Isladnii, Turcji, Litwy, Afganistanu, Somalii, Chin i Niemiec. Zwiedziłam wiele miejsc w Danii i szkoła zorganizowała nam wycieczkę do Nowego Jorku! Na tydzień w The Big Apple miałam $100. Kolega z Islandii pierwszego dnia w sklepie odzieżowym wydał około $200…
Półroczny pobyt w szkole wspominam bardzo miło i nigdy nie zamieniłabym go na nic innego. Zdarzały się łzy, szczególnie gdy tęsniłam i skończyłam 18 lat i przy mnie nie było rodziny i przyjaciół, ale koledzy ze szkoły zorganizowali mi cudowną niespodziankę.
Na święta wróciłam do domu i nadrobiłam świętowanie moich 18 urodzin z rodziną. Odwiedziłam równieśników w szkole, którzy szykowali się do matury. Miałam wrócić do szkoły i nadrobić ‘stracone’ pół roku, ale postanowiłam wyjechać do Anglii. Świat otworzył mi do niego drzwi i miałam przed sobą tyle możliwości. Nie chciałam jeszcze wracać do normalnego życia.
Przez kolejne pół roku pracowałam w Anglii i zwiedziałam. Dwa razy wróciłam do Danii i raz brałam udział w projekcie międzynarodowym z 3 grupami z innych krajów. Później nauczyciel z Danii zaproponował mi tygodniowy wyjazd do Hiszpanii jako członkinia ekipy duńskiej. Wspomnienia z wszystkich wyjazdów mam niesamowite.
Podczas pobytu w Anglii poznałam dwóch Australijczyków, którzy po liceum postanowili zrobić przerwę i wyjechać do pracy do Anglii i zwiedzać Europę. W Polsce normą jest rozpoczęcie studiów zaraz po liceum. W wielu krajach Skandynawskich i Australii, młodzi po liceum wyjeżdzają, zdobywają doświadczenia w pracy, bawią się i korzystają z życia. Taka przerwa daje im też więcej czasu na zastanowienie się co chcą osiągnąć w życiu i na jakie studia iść. Wracają, z torbą pełną wspomnień, nowymi znajomościami, tysiącami wspaniałych zdjęć i nowymi możliwościami.
W Cheltenham zakolegowałam się z Simonem i Georgem, choć czasem ciężko było mi zrozumieć ich australijski akcent. Simon dwa razy odwiedził mnie w Polsce. Pamiętam jak siedzieliśmy przy stole w Gdańsku z moimi rodzicami popijając drinki i byłam tłumaczem. Tata chciał wszystko wiedzieć o Australii. ‘Mają śnieg w Australii?’ – tłumacz. ‘A zapytaj, czy jadł kangura!’. I tak bez przerwy. Wtedy postanowiłam, że kiedyś sama polecę i przekonam się na własnej skórze jak to w tej Australii jest.
Po roku pełnym przygód, czas było wracać do rzeczywistości, choć i ona już inaczej wyglądała. Miałam znajomych i kontakty w wielu miejscach na świecie, poprawiłam angielski, wróciłam odważnijesza i pewna siebie, świat stał się mały i to co kiedyś wydawało się niemożliwe było prawie na wyciągnięcie ręki.
Ostatni rok w szkole szybko minął, bo oczywiście podróżowałam przygotowując się do matury i na studia w Anglii. Ze znajomymi polecieliśmy do Porto za 1 Euro centa! Na zakończenie roku szkolengo, jeden z nauczycieli ściskając mi rękę szepnął do ucha coś w stylu, że nie wierzył, że wrócę do szkoły i zdam maturę. Co z tego, że szkołę skończyłam później. Przez ten rok, nauczyłam się o wiele więcej niż przez wszystkie lata razem wzięte w szkole. Po raz kolejny udowodniłam sobie i innym, że niemożliwie nie istnieje.
Warto pójść swoją drogą i wyrwać się z norm, które nam się wytyczane od małego. Wszystko zaczyna się od pierwszego kroku, który będzie najtrudniejszy. Jak już go zrobicie, nie będziecie mogli się zatrzymać. Świat będzie przed Wami otwierał kolejne drzwi do następnych, niezapomnianych przygód.
Co Tobie udało się osiągnąć chociaż wydawało się niemożliwe? Podziel się i zmotywuj innych!
5Dzięki, że zaglądasz na bloga. Jeśli spodobał Ci się wpis, nie wahaj się zostawić po sobie śladu w postaci komentarza lub polecenia tekstu przez kliknięcie serduszka. Każdy pozytywny sygnał od czytelników motywuje mnie do dalszego pisania bloga. - Karolina
Niezwykła przygoda 😀 😀 Sama na razie nie mam przygody, którą mogłabym się podzielić – ale być może już wkrótce coś się zdarzy 😉 😀
Dziękuję! Na pewno coś się zdarzy i też będziesz mogła się tym podzielić. Trzymam kciuki 🙂
Świetna opowieść i super wspomnienia 😉
Wspomnienia będę miała do końca życia 🙂
Cudowna opowieść, aż miałam ciarki 🙂 Zazdroszczę Ci odwagi, ja w Twoim wieku jej nie miałam i teraz trochę żałuje. Po latach zastanawiam się czy nie lepiej było ruszyć w świat i go odkrywać, niż studiować. Jednak nigdy nie jest na to za późno. Dzięki za cudowny wpis, miłego dnia 🙂
Nie ma za co! Cieszę się, że wpis się podobał 🙂
Super, aż dziwi mnie Twoja odwaga w tym wieku, ja taka nie byłam. Tekst idealny dla młodych ludzi, żeby nie dali sobie wmówić, że coś muszą.
Warto czasem posłuchać naszej intuicji. Dopóki można to trzeba korzystać z życia 🙂
Odważnie! Ja bałabym sie zrobić przerwę w liceum z obawy, że nie uda mi się zdać matury 🙂 Ale trochę żałuję, że nie zdecydowałam się na gap year pomiędzy liceum a studiami. no ale… było, minęło, czasu cofnąć się nie da 🙂
Trochę motywacji i wiele można. Moi nauczyciele nie wierzyli, że skończę szkołę, ale na szczęście miałam na tyle rozumu, żeby wrócić 🙂
Kapitalna przygoda i wielka odwaga. Teraz z perspektywy uważam, że takie decyzje są super, nawet 10 lat szkoły nie da tego co oderwanie się i samotne posterowanie swoim losem.
Podziwiam Cię, że w tak młodym wieku miałaś tyle odwagi! Mi jej wtedy zdecydowanie brakowało, ba, nawet na pierwszym roku studiów nie wyobrażałam sobie wyjazdu na Erasmusa, do dłuższych i samotnych wyjazdów musiałam dojrzeć. Rok w liceum to tyle, co nic, a takiej przygody już nie da się powtórzyć później!
Nie miło ze strony taty tak naśmiewać się z córki ;(
Eee tam, nie zabiło, ale wzmocniło 🙂
Tylko my wiemy co jest dla nas istotne i co jest dla nas najważniejsze. Żadne morały, nauki mądrzejszych nie są w stanie pokazać nam drogi, Musimy to czuć, bo nikt inny za nas tego nie poczuje. To Twoja historia, to Twoja przygoda i ona pozostanie tylko Twoja – pozdrawiam 🙂
Racja, można zaczerpnąć porad od innych ale sami wiemy co jest dla nas najlepsze. Trzeba robić to co nam przynosi przyjemność, a nie to co inni chcą żebyśmy robili.
Świetna historia 🙂 Gratuluję odwagi i przebojowości, nie każdy takie cechy posiada 🙂
Turcja pozdrawia 😉
Dzięki Turcjo 🙂 Każdy gdzieś tam ma schowane, trzeba je odszukać 😉
Masz bardzo zabawnego tatę. Też tak jak Ty jestem zakochana w Australii <3
Poczucie humoru to ma 🙂
Kiedy tylko poczuje się wiatr w skrzydłach to ciężko się później zatrzymać! W ciągu 2 lat udało mi się zrealizować moje największe marzenie i przeprowadzić się do Australii. Rodzina, przyjaciele.. Wszyscy wątpili w powodzenie, ja natomiast wierzyłam, że nie ma rzeczy niemożliwych 🙂
Sama prawda! Ciężko się zatrzymać i coraz bardziej się rozpędzamy i zdajemy sobie sprawę, że wszystko jest możliwe, trzeba chceć i to realizować 😉
Jak widać warto iść stawiać na swoim, super historia!
Ja w liceum zainteresowałam się Indiami i postanowiłam, że jak je skończę to tam pojadę, sama. Nikt mi nie wierzył, rodzice zabronili, a ja poleciałam i od tego czasu rzadko siedzę na miejscu, pasja do kraju pozostała, a świat faktycznie się kurczy!
Więcej na http://www.aywander.wordpress.com
Pozdrawiam 🙂
Hej opowiesz cos wiecej o szkole w Danii. Co to za szkola i jak mozna sie tam dostac?:)
Hej Kasia, mojej szkoły już chyba nie ma, ale jest ich mnóstwo w całej Danii. Zerknij może tutaj: http://www.fyidenmark.com/International_Schools_in_Denmark.html 🙂