Spacer po Story Bridge oferuje niesamowite widoki na Brisbane. Wysoki na 30 metrów most łączy dzielnice Kangaroo Point i Fortitude Valley. Most Story Bridge jest jednym z kilku mostów na świecie, po którego konstrukcji można spacerować w zorganizowanej grupie. Zapraszam Was na relację spaceru po największym moście w Brisbane.
Most Story Bridge wybudowany w 1940 roku zawsze pięknie się prezentuje. Najpiękniej wygląda nocą, gdy zdobią go kolorowe światełka. Z mostu puszczane są fajerwerki w sylwestra oraz święta rzeki Brisbane (Riverfire).
Most Story Bridge w Brisbane zrobił na mnie wrażenie już podczas mojej pierwszej wizyty w Australii. Pamiętam jak koleżanka z Nowej Zelandii przyjechała na wakacje do Brisbane i wybrała się na spacer po Story Bridge. Z wycieczki wróciła zachwycona. ’Też kiedyś spróbuję’ – pomyśłam. Minęły 4 lata i w końcu udało mi się dotrzeć na czubek mostu.
Wspinaczkę a raczej spacer po moście można zarezerwować bezpośrednio u Story Bridge Advanture Climb. Cała przygoda trwa około 2 godzin. Zaczeliśmu od krótkiego filmu z instrukcją bezpieczeństwa i doboru kombinezonu. Na most nie można ze sobą zabrać absolutnie niczego: aparatów, bransoletek, zegarków czy spinek do włosów. Okulary i czapki są dozwolone pod warunkiem, że są przyczepione sznurkiem do kombinezonu.
Jak przebiega spacer po Story Bridge – największym moście w Brisbane?
W kolejnym pomieszczeniu dostałam uprząż, która cały czas była przypięta do poręczy na moście. Uczestnicy mogą skorzystać z iPodów, z których puszczane są dodatkowe informacje o moście.
Po wyjściu z biura, przewodnik zaprowadził moją grupę na most Story Bridge. Krętymi schodami weszliśmy na kładkę. Instruktor przypiął każdego z uczestników do poręczy i pokazał w jaki sposób należy przesuwać karabinek, aby nie zatrzymywał się na złączeniach. Spacerkiem udaliśy się do mini tunelu, który wyprowadził nas na most.
Schodami doszliśmu do najwyżego punktu, na którym instruktor robi grupowe zdjęcie. Widoki na Brisbane są niesamowite – pod nami sunęły samochody. W oddali było widać tramwaje wodne pływające po rzece. A zachodzące słońce odbijało się w szybach wieżowców. Wszystko na lądzie wydawało się malutkie. Rewelacja.
Następnie schodami w dół, doszliśmy do połowy mostu, gdzie przeszliśmy na drugą stronę. Powoli kierowaliśmy się do początku trasy. Znowu trzeba pokonać schody w górę, gdzie osobno lub w małych grupach pozowaliśmy do zdjęcia. Po pamiątkowych fotkach pokonaliśmy ostatni odcinek trasy, czyli zejście w dół. W drodze powrotnej całe miasto oświetlone było światłami z wieżowców i różowymi światełkami na moście. Spacer po moście trwał około godziny. Łącznie pokonaliśmy 1138 schodów.
Dla mnie to była świetna okazja, żeby zobaczyć miasto z innej perspektywy. Wiem, że dla innych to było wyzwanie. Niektórym nogi nieźle trzęsły się i cały czas kurczowo trzymali się poręczy. Jedno jest pewne, każdy był zadowolony ze spaceru na wysokości. Piękne widoki na długo zostaną w pamięci.
Kto spróbowałby takiego spaceru?
4Dzięki, że zaglądasz na bloga. Jeśli spodobał Ci się wpis, nie wahaj się zostawić po sobie śladu w postaci komentarza lub polecenia tekstu przez kliknięcie serduszka. Każdy pozytywny sygnał od czytelników motywuje mnie do dalszego pisania bloga. - Karolina
Zuch dziewczyna!
Nie było tak wysoko 🙂