’Swim with whales’, czyli pływaj z wielorybami – tak reklamuje się pewna firma w Mooloolaba. Mooloolaba to mała miejscowość (dzielnica) Sunshine Coast w stanie Queensland. Reklama brzmiała ciekawie. Pomyślałam, że spróbuję.
Do przygody podeszłam z dystansem, bo wieloryby są dzikie i nikt ich nie zmusi do pływania z ludźmi. Jednak wyszłam z założenia, że jak nie spróbuję to się nie dowiem. Wiedziałam, że jakieś wieloryby na pewno zobaczę bo miałam pływać w środku sezonu.
Instruktorzy od samego początku zachwycali się poprzednią wyprawą na ocean, bo podobno natrafili na bardzo przyjazną grupę wielorybów, która zabawiała turystów spragnionych przygód. No tak, ale jaka jest szansa, że 2 godziny później trafimy na te same wieloryby? Przecież ocean jest ogromny – myślałam. Poza tym prawo australijskie dotyczące przebywania z wielorybami w ich naturalnym środowisku jest zaostrzone. W żadnym wypadku nie można do nich podpływać na określoną odległość, wabić ich w żaden sposób, karmić lub dotykać. Za złamanie prawa grozi surowa kara. Pływanie z wielorybami w 100% zależało od wielorybów, to one miały do mnie podpłynąć, a nie ja do nich.
Na łodzi było około 18 osób, każdy dostał maskę, rurkę i płetwy. Założyliśmy pianki do nurkowania i shark shield, czyli małe urządzenie, które miało odstraszać rekiny. No tak! Zapomniałam o rekinach…
30 minut po wypłynięciu z portu kapitan statku zauważył wieloryby. Podpłynął bliżej i zatrzymał łódź. Wskoczyliśmy do wody i cierpliwie czekaliśmy. Wielorybów oczywiście nie było, schowały się pod wodą. Nagle zdałam sobie sprawę, że właśnie unoszę się niczym boja na głębokim oceanie i w ogóle nie mam pojęcia co czai się pod wodą. W głowie zamiast przyjaznych wielorybów, miałam mniej przyjazne wieloryby. Instruktorka nalegała: Patrzcie w dół, na pewno są pod nami!. No pewnie, a co ma mówić? Tak właśnie wabią turystów. Minęło kolejne 5 minut i nic. Wróciliśmy na łódź. Sytuacja się powtórzyła. Wskoczyliśmy do wody i usłyszałam pisk. Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy to… rekin! Na szczęście to nie był rekin, ale grupa 3 wielorybów.
Podpłynęły do nas i zaczęły się popisy: wystawianie głów ponad powierzchnię wody, machanie ogonami, obracanie się wokół własnej osi, unoszenie płetw, łagodne unoszenie się nad wodą i nurkowanie. Wieloryby podobno są bardzo ciekawskie, może po prostu chciały zobaczyć, co takie małe ludziki robiły na środku oceanu. Po kilkunastu minutach odpłynęły. Z tą samą grupą udało nam się pływać jeszcze 3 razy. Wieloryby za nic nie chciały nas opuścić. Coś niesamowitego.
Instruktorka nie może uwierzyć w to co widzi
Wieloryb przed wynurzeniem się z wodyDwa wieloryby dosłownie kilka metrów przede mną!
Odbicie wieloryba
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Kilka metrów ode mnie pływał wieloryb. W tamtym momencie uważałam się za ogromną szczęściarę. W końcu udało mi się zobaczyć wieloryby na wolności z tak małej odległości. Nagle instruktorka krzyczy: Patrzcie w dół! Zanurzyłam głowę pod wodę a tam dwa olbrzymy delikatnie unosiły się pod wodą. Odległość między mną a wielorybem wynosiła zaledwie kilka metrów. Nie macie pojęcia jak się wystraszyłam!
Tego niesamowitego doświadczenia nie da się opisać. Zobaczcie sami.
Pływanie z wielorybami miałam zaplanowane na 2015 rok, ale firma 4 razy odwołała wycieczkę ze względu na złą pogodę. Na początku byłam trochę zła, ale jak mówi polskie przyszłowie – co się odwlecze to nie uciecze. Podobno to był najlepszy dzień na pływanie z wielorybami od 3 lat! Warto było czekać!
Ciągle nie mogę uwierzyć, że udało mi się pływać z wielorybami. Miałam ogromne szczęście. Wycieczka zdecydowanie dla tych, którzy potrafią pływać (fale utrudniały pływać), nie boją się oceanu i… wielorybów. Nigdy nie zapomnę tej przygody!
Komu spodobała się przygoda? Kto ma ochotę pływać z wielorybami?
Dzięki, że zaglądasz na bloga. Jeśli spodobał Ci się wpis, nie wahaj się zostawić po sobie śladu w postaci komentarza lub polecenia tekstu przez kliknięcie serduszka. Każdy pozytywny sygnał od czytelników motywuje mnie do dalszego pisania bloga. - Karolina
Ale cudownie!!! Ojej! Dopisuje do mojej listy przeżyć!:D
Dopisuj bo naprawdę warto!
Ale jako to z wielorybami??? Ja pływałam z delfinami w Oz i NZ, a wieloryby to oglądałam z łódki. Była jeszcze opcja rekinów…ale to już następnym razem 😉
Kurczę, nie wiem czy miałabym odwagę pływać z rekinami 😉
Aż ciarki przeszły mi po plecach podczas oglądania Twoich zdjęć! Wyobrażam sobie, że to bardzo emocjonujące i wzruszające przeżycie. Natura odpłaca nam się niesamowitym pięknem za jej respektowanie! NIESAMOWITE!!
Zgadzam się! Natura jest hojna, ale trzeba ją szanować.
ojejku, a co jakby on nie zauważył, że tam na powierzchni czai się jakiś mały człowieczek i wynurzył się tam gdzie ktoś pływał? 😛
O tym nie pomyślałam i nawet nie chcę wiedzieć co by się stało 🙂
Nie wiedzialam nawet, ze sa organizowane takie wycieczki! Chyba bym sie nie odwazyla. tym bardziej, ze nie czuje sie zbyt pewnie w morzu.
No tak, to było na głębokiej wodzie i trochę trzeba było się napływać. Zawsze można pływać z kamizelką 🙂
Z delfinami to wiedziałam, że się pływa, ale to dla mnie całkowita nowość. super!
Chyba niewiele miejsc oferuje pływanie z wielorybami. Sama przypadkiem się o tym dowiedziałam.
Trochę zazdroszczę 🙂 Jednak nie dla mnie takie atrakcje – nie potrafię pływać i panicznie boję się wody. Cóż… Zostaje mi oglądanie zdjęć i czytanie relacji takich jak Twoje 🙂
Czytaj i oglądaj 🙂
Piękne i potężne te wieloryby! Może czas podszkolić się w pływaniu w wielkiej wodzie? 😉
Może 😉
Chyba nie starczy mi życia, żeby zrealizować wszystkie pozycje z bucket listy, a tutaj taka perełka!
Ja też potrzebuję więcej czasu. I pieniędzy!
ładnie się to ogląda jak ktoś pływa, niestety kiepsko pływam
Ale pięknie! Świetnie, że udało Ci je uwiecznić! Miałam możliwość pływania z tymi wielkoludami na Filipinach i Hawajach – niesamowite przeżycie!
Z jednej strony przeżycie na pewno jedyne w swoim rodzaju i trochę Ci zazdroszczę. Z drugiej myślę o tym, jak takie działania wpływają na ekosystem. Czy te łodzie wycieczkowe podpływające do wielorybów nie zaburzają w ten sposób ich spokoju? Interesowałaś się może tematem jak dana firma zabezpiecza środowisko przy okazji prowadzenia swojego biznesu? Wiem, że wiele firm to robi. Zawsze warto wiedzieć 🙂 Pozdrawiam
Też się nad tym zastanawialam. Czy to aby nie zbytnia ingerencja czlowieka.
Pozdrawiam 🙂
Hej dziewczyny, czytałam o tym wcześniej bo nie chciałam zakłócać spokoju wielorybów. Wybrałam firmę, która reklamuje, że chroni wieloryby i zaznacza, że całe doświadczenie zależy tylko i wyłącznie od ciekawości wielorybów i czy podpłyną do człowieka. A że wieloryby są dzikie to nie mogą tego zagwarantować, ja miałam wielkie szczęście i do mojej grupy podpłynęły bardzo blisko 🙂 Firma przestrzega surowego Kodu postępowania, w którym m.in. mowa od zatrzymaniu łodzi minimum 100 metrów od wielorybów (wyłączenie silników), czekaniu, aż wieloryby same podpłyną do ludzi, niekarmieniu i niedotykaniu ich. Wiele razy jak byłam w wodzie, instruktorzy powtarzali, żeby nie podpływać za blisko i zatrzymać się. Wtedy wieloryby z ciekawości same do nas podpływały 🙂
WOW! Ale piekne przezycie! Ja wieloryby do tej pory tylko z lodki podziwialam 🙂 Podziwiam za mega odwage, ze wskoczylas do tego wielkiego oceanu !
Przeżycie było niesamowite! Wieloryby z łodzi też pięknie wyglądają!