W 2014 roku w drodze do mojego rodzinnego miasta Gdańska, zatrzymałam się na kilka dni w Hong Kongu. W planie miałam jednodniową wycieczkę do Makau. Zarówno Hong Kong i Makau są specjalnymi regionami administracyjnymi Chin. Aby wjechać na ich teren potrzebny jest paszport, ale nie wiza.
Do 1999 roku Makau było kolonią portugalską, dlatego na każdym kroku widać wpływ kultury portugalskiej. Wyobraźcie sobie architekturę portugalską z chińskimi napisami dookoła. Takie właśnie jest Makau. Czasami można poczuć się jak w Lizbonie. Wygląda to niesamowicie.
Gospodarka Makau opiera się przede wszystkim na hazardzie i turystyce. W 2006 roku Makau zostało uznane za najbogatsze miasto na świecie. Jeśli ktoś uwielbia kasyna, to miejsce dla nich.
Na półwysep Makau można dopłynąć statkiem z Hong Kongu w około godzinę. Zaraz po zejściu z promu, pokierowałam się w stronę Macau Tower, czy wieży Makau. Jest to małe królestwo osób lubiących adrenalinę.
Przed wylotem, rodzice niejednokrotnie prosili, abym nie robiłam niczego szalonego w drodze do Gdańska. Po moim pierwszym skoku na bungee w Nowej Zelandii obiecałam sobie, że już więcej nie skoczę. Tego dnia, gdy wybrałam się do Makau ubrałam sukienkę i japonki, żeby zniechęcić się do skoku, bo jak skoczyć na bungee w sukience? 🙂 Ale gdy przed oczami pojawiła się wieża Makau coś we mnie ruszyło. Pomyślałam, że przede mną stoi okazja, aby skoczyć z jednego z najwyższych miejsc do skakania na bungee na świecie. Jak mogłam przegapić taką okazję?
Zanim zapłaciłam, upewniłam się, czy firma ma buty i spodnie, które mogłam pożyczyć. Na zdjęciach widać moje cudowne kombinezony – pomarańczowy i niebieski.
Aby oswoić się z wysokością wykupiłam Skywalk, czyli spacer po platformie dookoła wieży na wysokości 233 metrów. Do wieży byłam przyczepiona linami, ale i tak nogi miałam jak z galarety. Spacerowałam z rodziną z Chin, ojcem z dwójką dziewczynek w wieku około 10 lat. Ledwo co stawiałam krok po kroku, podskakiwałam i huśtałam się na linie tak ja przewodnik pokazywał. Moi towarzysze w ogóle nie mieli problemów z naśladowaniem przewodnika. Uśmiechy nie schodziły im z twarzy. Za każdym razem, gdy udało mi się poruszyć, klaskali. Na koniec obowiązkowa fotka grupowa.
Przyszedł czas na jeden z najwyższych skoków na bungee na świecie – 233 metry. Dla porównania, taras widokowy w Pałacu Kultury i Nauki mieści się na wysokości 114 metrów, a całkowita wysokość budynku wynosi 237 metrów. Czyli wyobraźcie sobie, że skakałam prawie z czubka PKiN.
Pracownicy przypięli mnie do lin i zaprowadzili na platformę, z której miałam zaraz skoczyć. Z góry rozciągał się cudowny widok na Makau. Nawet nie miałam czasu za bardzo go podziwiać, bo panowie zaczęli odliczać do 3.
1, 2, 3 – bungee! Skok z 233 metrów trwał zaledwie kilka sekund.
Zresztą, zobaczcie sami! Zapraszam na film.
Kto by się odważył na taki skok?
Podzielcie się Waszymi opiniami i zostawcie komentarz!
0Dzięki, że zaglądasz na bloga. Jeśli spodobał Ci się wpis, nie wahaj się zostawić po sobie śladu w postaci komentarza lub polecenia tekstu przez kliknięcie serduszka. Każdy pozytywny sygnał od czytelników motywuje mnie do dalszego pisania bloga. - Karolina
od samego patrzenia głowa boli, jesteś dzielna
Dziękuję. Byłam dzielna 🙂
Widać więcej radości, niż strachu:) Zazdroszczę odwagi:)
Rzeczywiście dość dużo się uśmiecham 🙂 Dobra mina do złej gry… żartuję było super 😉
Wariatka !!!!! Podziwiam za odwagę 💜
haha miałam taką cichą nadzieję, że ktoś napisze taki komentarz 🙂 Dzięki.
W życiu bym się nie zdecydowała,jesteś wielka.Jestem pełna podziwu i uznania.
Dziękuję, nigdy nie mów nigdy 🙂
O ja! Marzy mi się skok na bungee i to bardzo. A taki jak Twój.. Coś cudownego! Kilka sekund spadania, jakiejś pozornej wolności. Teraz, jeśli tylko będę w okolicy to na pewno się skuszę na taki skok 🙂
Spróbuj, jest naprawdę fajnie, ale nie dla każdego… Powodzenia 🙂
To się nazywa prawdziwe doświadczanie życia. Jak nie skoczysz to nigdy nie dowiesz się jak to jest 🙂 Przyznaję jednak, że emocje udzielają się chyba każdemu, kto ogląda 🙂 O Tobie nie wspomnę 🙂
Takiego życia doświadczyłam już 2 razy i chyba więcej już nie skoczę 🙂
Ale odważna! Jestem pewna, że taka atrakcja musiała sporo kosztować! 😀 Serio, ja na górze usiekłabym schodami ze strachu zanim by mnie podczepiono. 🙂
Tania nie była, ale wolę zapłacić więcej, żeby mieć poczucia bezpieczeństwa.
BRAWO!!!!! a gdzie filmik z tej kamery na ręku? 🙂
Dziękuję, tamtą kamerkę testowali na mnie. Filmiku nie dostałam.
Wow! Inspirujesz! 🙂 Jak będziemy w Australii pod koniec roku, to może się skuszę! Chociaż nie wiem, czy nie wolę z jakiegoś niższego punktu – jeszcze nie skakałam 😉
Nawet nie wiem, czy można skakać w Aus, ale do NZ rzut beretem 🙂
Od samego patrzenia na to drżę!! i podziwiam 🙂
Ja też drżałam jak oglądałam ten filmik.
Oj nie, to nie dla mnie… umarłabym ze strachu. Może zdecydowałabym się do pochodzenia po platformie, ale nic więcej. Podziwiam!
Spacer też był niezapomnianym przeżyciem.
Z moim lękiem wysokości ? Chyba niemożliwe.
Też tak kiedyś myślałam, ale pokonałam strach 🙂