Życie w Australii w dobie koronawirusa – relacje Polaków

7

Koronawirus codziennie zmienia życie w Australii. Podobnie jak w innych krajach, sytuacja w Australii zmienia się praktycznie z dnia na dzień. O relację z pierwszej ręki poprosiłam Polki mieszkające w Australii. Dziewczyny opisują jak wygląda wygląda życie w Australii w dobie koronawirusa. 

Kim są moi rozmówcy?

Ola – autorka Blondie & Kangaroo

Żaneta – autorka Polka w Australii pisze

Julita – autorka Julita in Australia

Kasia – autorka Australian Paradise Kate

Życie a koronawirus w Australii. W jaki sposób koronawirus zmienił życie w Twoim mieście? Czy ludzie faktycznie przestrzegają nakazów?

Część osób nadal nie przestrzega zakazów – relacjonuje Ola, mieszkanka Sydney

Największą odczuwalną zmianę w Sydney można doświadczyć podczas robienia zakupów. Półki z artykułami higienicznymi świecą pustkami. Kupno papieru toaletowego od kilku tygodni graniczy z cudem. Biorąc pod uwagę australijską kulturę spędzania czasu wolnego w restauracjach i kawiarniach, nie da się nie zauważyć różnicy jaka nastąpiła w ostatnim czasie. W tym momencie lokale są zamknięte. Jedyna możliwość to zakup jedzenia na wynos.

Mimo wszystko życie towarzyskie toczy się dalej. Mieszkańcy Sydney często sprawiają wrażenie jakby nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji. Jeszcze do niedawna plaże były przepełnione ludźmi, którzy beztrosko korzystali z pięknej pogody. Nawet zdjęcie tłumu plażowiczów na Bondi Beach obiegło cały świat. Plaże pozamykano, jednak część osób nadal nie przestrzega zakazów. W dodatku spora część gromadzi się teraz w parkach. Imprezy urodzinowe, czy pikniki w tych miejscach to niestety wciąż codzienny widok.

Niektórzy myślą, że są ponad prawem – opowiada Żaneta, która mieszka w Sydney 

Wydaje mi się, że od stycznia do początku marca powaga sytuacji nie była dla dużej części Australijczyków oczywista. Spotkałam się w z wieloma lekceważącymi postawami, i prywatnie, i w przestrzeni publicznej. Myślę, że dopiero gdy rząd zaczął wprowadzać dość rygorystyczne ograniczenia, które bezpośrednio zaczęły dotykać każdego z nas, ludzie uświadomili sobie powagę sytuacji. Aktualnie w Sydney obowiązuje nakaz pozostania w domu oprócz wychodzenia do pracy, szkoły, na zakupy lub w celu ćwiczenia. Policja od kilku dni kontroluje niektóre rejony miasta i wypisuje mandaty na przykład za siedzenie na ławce przy plaży lub wyjście z domu bez istotnej potrzeby. Myślę, że aktualnie sporo ludzi stosuje się do nakazów. Niestety wciąż zdarzają się tacy, którzy myślą, że są ponad prawem. 

O sytuacji w Melbourne opowiada Julita 

Jeśli chodzi o sytuację w Melbourne, to myślę, że jest podobnie jak w całej Australii. Zamknięto bary, restauracje, wszelkie punkty usługowe (oprócz salonów fryzjerskich!).  W sklepach dalej brakuje papieru toaletowego, ale także innych produktów: mięsa, makaronu, sosów czy produktów higieny osobistej. Wprowadzono limity na zakup tych produktów. Jednorazowo można zakupić jedynie np. dwa kartony mleka czy dwa słoiki sosów.  Na papier toaletowy, chusteczki dla niemowląt, ręczniki papierowe oraz ryż obowiązuje surowszy limit: jedna paczka na osobę.

Sklepy wprowadziły również specjalne godziny tylko dla emerytów. Od poniedziałku do piątku w godzinach między 7:00 a 8:00 wpuszczane są jedynie osoby starsze. W ten sposób mogą spokojnie zrobić zakupy, bez przepychania się łokciami.

Mam wielu znajomych Australijczyków, którzy ze względu na pandemię odwoływali śluby i inne imprezy. Do tematu podeszli poważnie. Jednak zanim zamknięto puby, restauracje, kawiarnie (a to nastąpiło dopiero w poniedziałek 23.03.2020), nadal można było spotkać grupki osób, które na pewno nie zachowywały zalecanego dystansu 1,5 metra między sobą. 

Myślę, że ludzie dostają też sprzeczne informacje od rządu. Uważają, że skoro szkoły są otwarte nie może być aż tak źle. Dlatego bagatelizują sytuację. Generalnie Australijczycy słyną z luźnego podejścia do życia, więc to też nie pomaga.

Te zielone naklejki na podłodze zaznaczają bezpieczny dystans między klientami

O sytuacji na Sunshine Coast pisze Kasia

Zostały wprowadzone obostrzenia, m. in.: windą może jechać nie więcej niż jedna osoba, a przy kasie w sklepie klienci muszą trzymać między sobą odległość na minimum. 1,5 metra. Policjanci patrolują plaże i wypraszają z niej osoby, które się opalają. Można tam jedynie uprawiać aktywność sportową jak bieganie czy jazda na rowerze. Niektóre szkoły mają nauczanie online. Jednak nie wszystkie szkoły zostały zamknięte.

Obecnie jest mniej samochodów na drogach i ludzi w centrach handlowych. Niestety nie wszyscy mieszkańcy przestrzegają nowych zasad. Jeszcze niecały tydzień temu restauracje i puby były pełne ludzi. Teraz można już tylko zamawiać jedzenie na wynos. Zauważyłam, że obecnie jest zdecydowanie więcej ludzi na plażach niż było przed pandemią. Osoby starsze spacerują po parkach i deptakach. Ponadto, nie widzą problemu w tym, aby wybrać się do sklepu bez maski i rękawiczek. Mieszkańcy Sunshine Coast gromadzą się w wielu miejscach, na przykład robiąc zakupy w zatłoczonym warzywniaku.

Życie a koronawirus w Australii

Strefa gastronomiczna w centrum handlowym. Bary szybkiej obsługi są nadal otwarte, ale jedzenie jest wydawane tylko na wynos.

Nie mam wątpliwości, że koronawirus dotknął każdego z nas. Jeśli to nie jest bolesny temat, proszę powiedzcie, w jaki sposób koronawirus wpłynął na Wasze życie.

Byłam zmuszona zrezygnować z pracy. Na szczęście mój mąż może pracować zdalnie więc sytuacja nie jest najgorsza. Wiedziemy teraz dość odizolowane życie. Wygląda ono zupełnie inaczej niż wcześniej. Do tej pory dużo podróżowaliśmy, teraz jednak staramy się siedzieć jak najwięcej w domu. Wychodzimy jedynie na krótki spacer po naszej dzielnicy i na zakupy, gdy skończą nam się zapasy jedzenia – opisuje Ola.

Byłam więc w grupie osób, które jako pierwsze straciły pracę w Sydney – Żaneta

Od kilku lat pracowałam na lotnisku międzynarodowym w Sydney dla linii lotniczych. Byłam więc w grupie osób, które jako pierwsze straciły pracę w Sydney. Z dnia na dzień straciliśmy miejsce pracy i dochody. Wielu moich znajomych znalazło się w podobnej sytuacji. Zwłaszcza Ci, którzy pracowali w branży turystycznej i gastronomicznej, ale nie tylko. Inni, często zostali poinformowani, że ich pensje zostają zmniejszone o 20-50%. Wszyscy, którzy mogą, pracują już od dwóch tygodni w domach. Szkoły w Sydney nadal są otwarte. My zdecydowaliśmy się nie wysyłać naszych dzieci do szkoły od trzech tygodni. Niestety nie zorganizowano u nas nauczania przez internet, a jedynie plany lekcji do realizacji w domu i materiały. Moja młodsza córka chodziła do przedszkola, z którego ją wypisałam. Mój mąż pracuje z domu.

Mieli przyjechać do mnie rodzice – Julita 

Mnie ta sytuacja dotknęła osobiście. Po raz pierwszy, odkąd przeprowadziłam się do Australii mieli przyjechać do mnie rodzice. Mieliśmy spędzić razem Wielkanoc. Chciałam im pokazać, jak mieszkam oraz jak się żyje w Australii. Ze względu na pandemię, loty zostały odwołane i przyjazd rodziców musiał zostać przesunięty w czasie. Nie jest to łatwe, zwłaszcza, ze nie wiem jak długo to potrwa. Do tej pory zawsze w tyle głowy miałam myśl, że w każdej chwili mogę wsiąść w samolot i przylecieć do Polski. Teraz granice zostały zamknięte i nie jest już to możliwe. Jest to nowa sytuacja i trudniej się żyje z taką świadomością.

Pocieszające jest to, że mieszkam tu z moim partnerem, w którym mam duże oparcie. Jego rodzina mieszka jednak w South Australia (w Australii Południowej). Jako że granice między stanami zostały zamknięte, z nimi również nie zobaczymy się na święta. Myślę jednak, że najważniejsze w tym momencie jest stosowanie się do zaleceń i pozostanie zdrowym.

Jeśli chodzi o pracę, jestem lektorem językowym i wszystkie kursy oraz zajęcia, które prowadziłam zostały przeniesione online. Bardzo doceniam to, że mogę kontynuować pracę. Wiem jak wiele osób ją straciło przez ten kryzys.

Dostanie pracy w tym trudnym czasie graniczy z cudem – Kasia

Dzielę mieszkanie z cztery innymi osobami. Wszyscy straciliśmy pracę przez obecną sytuację. Aplikowaliśmy o wiele innych stanowisk, ale dostanie pracy w tym trudnym czasie graniczy z cudem. Nie otrzymaliśmy pomocy od rządu, ponieważ żadne z nas nie posiada australijskiego obywatelstwa lub stałej wizy.

Uważasz, że Australia dobrze sobie radzi z walką z wirusem?

Pojawiło się światełko w tunelu – Ola

Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Z jednej strony decyzja o zamknięciu granic była jak najbardziej słuszna. Dzięki temu pojawiło się światełko w tunelu w sprawie zażegnania epidemii. Jednak z drugiej strony zmiana ta została wprowadzona zdecydowanie za późno. Kolejną kwestią są absurdalne sytuacje związane z obostrzeniami, jak np. wizyta u fryzjera, która miała trwać maksymalnie 30 minut. Jednak po 24 godzinach rozporządzenie to zostało zniesione. Na ten moment rosnące liczby zachorowań, szczególnie w stanie Nowa Południowa Walia, w którym leży Sydney, nie wskazują na to, aby rząd radził sobie dobrze w walce z wirusem – odpowiada Ola 

Eksperci powołani przez rząd pracują nad sposobami, aby zaangażować ludzi, którzy stracili pracę w innych, ważnych aktualnie sektorach – mówi Żaneta

Sytuacja w której wszyscy się znaleźliśmy jest szalenie trudna i rząd australijski robi to, co uważa za najlepsze dla swoich obywateli, bazując na informacjach ekspertów. Premier wciąż podkreśla, że toczymy walkę na dwóch frontach, medycznym i ekonomicznym.

Uważam, że rząd australijski wprowadził ograniczenia zbyt późno. Szkoda, że nie wziął przykładu z naszych sąsiadów w Nowej Zelandii. Nowa Zelandia bardzo stanowczo i wcześnie zamknęła granice państwa i wprowadziła znaczące ograniczenia. Uważam, że szkoły powinny być zamknięte od dawna, tymczasem wciąż są otwarte. Popełniono sporo błędów w ostatnim czasie. Na przykład wypuszczono pasażerów z ogromnego wycieczkowca, których zbadano na obecność koronawirusa. Jendak nie poczekali z ich wypuszczeniem do otrzymania wyników. Doprowadziło to do licznych zarażeń. Rząd kilkakrotnie nie był również wystarczająco konsekwentny w swoich decyzjach. Jednego dnia nakazał fryzjerom ograniczenie swoich usług do 30 minut na osobę, po czym odwołał tę decyzję kolejnego dnia.

W obecnym kryzysie potrzebujemy silnego i stanowczego lidera. Obawiam się, że nasz premier zawiódł wielu obywateli. Jednocześnie rząd podjął wiele dobrych decyzji. Eksperci powołani przez rząd pracują nad sposobami, aby zaangażować ludzi, którzy stracili pracę w innych, ważnych aktualnie sektorach. Na przykład stewardesy, które straciły pracę, dostały propozycję pracy w supermarketach, które zatrudniły ostatnio tysiące nowych pracowników. Osoby, które pracowały w infoliniach turystycznych mogły znaleźć zatrudnienie w infoliniach rządowych do spraw koronawirusa. To bardzo praktyczne rozwiązania. 

Dlaczego salony fryzjerskie dalej są otwarte? -pyta Julita 

Myślę, że popełniono błędy. Pewne przepisy wprowadzono zbyt późno. Jak widać, ludzie potrzebują jasnych wytycznych, inaczej są zagubieni i bagatelizują sytuację. Rząd nakazuje zachować dystans 1,5 metra, wprowadza zakaz masowych imprez. W tym samym czasie, pozwala szkołom publicznym, w których na raz przebywa tysiące uczniów, na dalsze funkcjonowanie. W takich sytuacjach rząd musi przejąć większą odpowiedzialność i wymusić na swoich obywatelach pewne zachowania. Na szczęście w ostatnich dniach podjęto kroki, aby bardziej skutecznie przeciwdziałać pandemii. Na przykład zamknięto plaże oraz pozostałe miejsca, które nie są niezbędne do życia. Zakazano zgromadzeń powyżej dwóch osób. Dodatkowo, opuszczanie domów jest możliwe tylko, gdy jest to absolutnie konieczne. Jest to bardzo potrzebne, jednak dalej nie rozumiem, dlaczego salony fryzjerskie są otwarte?

Ponad 5 tysięcy zarażonych osób – Kasia

Uważam, że Australia nie radzi sobie w walce z wirusem. Niektóre z wcześniej wprowadzonych nakazów były bez jakiejkolwiek logiki. Do takich należy wizyta u fryzjera nie przebiegająca dłużej niż 30 minut. Już jest ponad 5 tysięcy zarażonych, a liczba chorych stale rośnie. Zamknięcie granic dla obcokrajowców, to według mnie za mało. Należy podjąć stanowcze kroki jak w wielu krajach Europy.

 

 

7

Dzięki, że zaglądasz na bloga. Jeśli spodobał Ci się wpis, nie wahaj się zostawić po sobie śladu w postaci komentarza lub polecenia tekstu przez kliknięcie serduszka. Każdy pozytywny sygnał od czytelników motywuje mnie do dalszego pisania bloga. - Karolina

Komentarz do “Życie w Australii w dobie koronawirusa – relacje Polaków”

  • Adam pisze:

    Australia jest odrealniona od świata, pytanie czy chodzi o brytyjskie podejście, całkowicie odrealnione, czy o dystans do innych państw. Świetny artykuł, mało się mówi o tym, jak Australia nie daje rady w tych czsasach, jeszcze mniej się mówi, jak sobie poradziła z pożarami, walka z którymi była dotowana przez cały świat. Jedną kwestią jest głupota ludzi, którzy żyją wbrew naturze, inną jest los koali i innych wspaniałych zwierząt, jak również flory Australii, o któruch nikt dziś nie mówi, a powinniśmy, bo jesteśmy naturze to winni.

    P.S. świetny blog, oby tak dalej!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • autor

  • Od lat marzyłam o podróży do Australii i od jakiegoś czasu spełniam moje marzenie.
    Zapraszam do wspólnej podróży po Australii i innych zakątków świata, które udało mi się odwiedzić.
    Udanego podróżowania!

  • Tematyka

  • Australia i Świat

  • Najczęściej komentowane

  • Najpopularniejsze posty