Emigracja – jak odnaleźć się w obcym kraju?

19

Z napisaniem tego tekstu zanosiłam przez długi czas. Do końca nie wiedziałam, w jaki sposób chce poruszyć ten temat. Blog staram sie przede wszystkim poświęcać podróżom i życiu w Australii. Jednak dużą częścią mojego życia w Australii była emigracja. I właśnie o tym jest ten tekst. A dokładniej o tym, co pomogło mi odnaleźć sie w obcym kraju. 

Każdy początek ma swój koniec 

Pierwszy raz do Australii przyjechałam w 2010 roku. Ten wyjazd był typowy turystyczny. Czego wtedy nie widziałam, to to, że kraj, który wtedy odwiedziłam będzie moim domem. Jak wiele innych osób, uważam, że Australia jest piękna. Niestety to nie wystraczy, żeby tu się odnaleźć.
Często jestem pytana, czy dobrze mi się żyje w Australii. Odpowiam: tak. Ale nie zawsze tak było. Z doświadczenia i rozmów z wieloma osobami wiem, ze próba rozpoczęcia życia w nowym kraju, a może nawet i mieście może być bardzo trudna. Oprócz tego, początki czesto bywaja męczące oraz emocjonalne. Na szczęście każdy początek ma swój koniec.

Wiele razy to pisałam, ale podkreślę to jeszcze raz. Australia nie jest krajem dla wszystkich. Podobnie jak z innymi państwami, miastami czy wioskami. Nie każdy odnajdzie się w miejscu, które my uważamy za świetne.
Jest jednak kilka rzeczy, które uważam, ze mogą pomoc w odnalezieniu się w nowym miejscu.

Sama przechodziłam przez proces aklimatyzacji w nowym państwie. Teraz to państwo nazywam domem. W Australii nie czuję się już obco, ale jako mieszkanka tego kraju. Oczywiście, nie twierdzę, że jestem ekspertem w dziedzinie emigracji, ale chętnie podzielę się moimi sposobami walki z poczuciem osamotnienia w nowym kraju.

Zajęcie to podstawa

Po pierwsze, od razu po przyjeździe do Australii zaczęłam szukać pracy. Na początku miałam tylko kilka zmian, ale chociaż przez te kilka godzin dziennie mogłam wyrwać się z domu i pobyć z ludźmi. Uważam, że przybywanie z innymi ludźmi jest bardzo ważne. Można pogadać, pośmiać się, po prostu poprzebywać z kimś, a nie z samym sobą w czterech ścianach.
Później zaczęłam szukać innych zajęć, aby zabić czas, którego miałam aż za dużo. W taki sposób trafiłam do polskiego zespołu tanecznego i polskiej szkoły, gdzie poznałam sporo fajnych ludzi. Później zaczęłam pisać bloga. Rodzina i grono znajomych zaczęło rosnąć a co z tym idzie – wolnego czasu prawie w ogóle nie mam. Ale to pozytywnie!

Nie każdy musi zacząć od pracy. Niektórzy nie mają zezwolenia na pracę. Ale na to też jest rada. Regularne spacery, ćwiczenia, wyjścia do parku, nauka języka to też zajęcia. Media społecznościowe są kopalnią informacji o przeróżnych grupach, spotkaniach czy wydarzeniach. Na Facebooku można znaleźć grupy rodaków mieszkających w tych samych miastach, np. Polacy w Brisbane. Często widzę ogłoszenia w stylu: jestem nowa w mieście, chętnie spotkam się na kawę. Warto sprawdzać, co się dzieje w Twoim mieście.

Wyjdź do ludzi

Co się z tym wiąże – wyjdź do ludzi. Uważam, że istotne jest, aby opuścić swoją strefę komfortu, pokonać strach i po prostu sprobować nowych rzeczy. Zamiast czekać aż ktoś do nas napisze, zaprosi na kawę, my wyjdźmy z taką inicjatywą. Ludzie są chętni na spotkania, ale przez nasze życie w ciągłym pośpiechu często zapominamy, że minął już kawał czasu od ostatniego spotkania ze znajomymi. Kilka lat temu poznałam dziewczynę, która niedługo po zapoznaniu zaprosiła mnie na kemping. Na początku nie chciałam jechać, bo oprócz niej nikogo nie znałam. Ale jakoś przełamałam swój strach i pojechałam z grupą chyba 20 nieznajomych. Teraz niektóre z tych osób należą do grona moich super znajomych.

Rodziny nie można zastąpić, ale znajomi mogą być jak rodzina

Tęsknota za najbliższymi i znajomymi może dokuczać. Na początku z łatwością przychodziło mi zaszywanie się w domu. Czekałam aż ktoś się do mnie odezwie. Jednak takie siedzenie w domu i użalanie się nad sobą w niczym nie pomaga.

Ważne jest poznanie nowych osób, stworzenie grona znajomych w nowym miejscu. Chyba nikt nie zrozumie emigranta jak inny emigrant. Czasami brakowało mi zwykłej rozmowy ze znajomym. Przez różnicę czasu między Polską a Australią, często musiałam czekać, aby zadzwonić na drugi koniec świata. A wiecie jak to jest. Jak coś leży na sercu, to chce się o tym pogadać tu i teraz.

Na szczęście teraz, kiedy mam doła, wiem, że ludzie którymi się otaczam są w zasięgu ręki. I zawsze są chętni do pomocy. Tylko o pomoc trzeba nauczyć sie prosić. Chyba każdy z nas ma jakieś problemy, chwile załamania, dotknie nas tęsknota czy smutek. W takich chwilach rozmowa czy spotkanie z drugim człowiekiem naprawdę może pomoc. Trzeba pamiętać, że w dzisiejszych brak wolnego czasu czasemmoże stać na przeszkodzie. A to ktoś pracuje, ma rodzinę, czy jest zajęty swoimi sprawami. Dlatego trzeba głośno i wyraźnie powiedzieć: potrzebuję pomocy, rozmowy, spotkania z Tobą. Ludzie są chętni pomóc, ale muszą wiedzieć, że coś się dzieje. Jeśli nie damy im znać, ze coś jest nie tak to mogą tego nie wiedzieć. To co widać na powierzchni niekoniecznie jest odzwierciedleniem tego co się przeżywa w środku.

Warto prosić o pomoc

Całkiem niedawno przez 6 tygodni byłam sama z synkiem. Pech chciał, że przez ten czas i ja i mały byliśmy na zmianę chorzy. W takiej sytuacji było mi naprawdę ciężko pogodzić pracę na pełen etap, dom i opiekę nad małym dzieckiem. Poza tym, najzwyczajniej w świecie boję się być sama na noc w domu. Wiecie co zrobiłam? Kontaktowałam się z rodziną i znajomymi i prosiłam o pomoc. Odpowiedź z ich strony była niesamowita. W tym naprawdę trudnym okresie, może przez tydzień byłam sama w domu na noc. Inni jak mogli spotykali się ze mną i małym na weekendy czy pomogli z zakupami. Jeśli to czytacie to bardzo dziękuję za pomoc. Mam nadzieję, że moi znajomi wiedzą, że na mnie też mogą liczyć.

Tak jak pisałam, ludzie naprawdę chcą pomagać. Tylko muszą wiedzieć, że pomoc jest potrzebna. Ja jeszcze jestem na etapie nauki proszenia innych o pomoc, ale idzie mi to znacznie lepiej niż rok temu, kiedy ze wszystkimi problemami chciałam sobie radzić sama. A czasem tak się nie da. Czasem warto porozmawiać o swoich problemach z innymi, nawet z profesjonalistą. Uważam, że spotkania z psychologiem czy zwierzanie się znajomych nie jest oznaką słabości. Wręcz przeciwnie. Znamy swoje możliwości i umiemy powiedzieć: okej, nie dam rady sam/a.

Co jeszcze?

Sądzę, że ważne jest, aby mieć czas wyłącznie dla siebie. Czas z rodziną czy partnerem jest istotny, ale umiejętnością jest robienie czegoś tylko dla siebie i z samym sobą. Jako młoda mama często miałam z tym problemy. Nie chciałam zostawić synka z nikim innym, co powodowało, że byłam zmęczona, częściej się denerwowałam. Nie miałam na nic siły. Po jakimś czasie znalazłam w sobie odwagę, żeby zostawić małego z tatą. Mąż od samego początku zachęcał, żebym odpoczęła, poszła na spacer, zrobić paznokcie, czy do sklepu ale ja nie byłam na to gotowa. Jak już zebrałam w sobie tyle siły, żeby wyjść z domu bez maluszka to dostałam kopa energii. Co prawda, poszłam tylko do supermarketu obok i chodziłam między alejkami… 🙂

Chyba podobnie jest w związkach. Czasem trzeba mieć od sobie przerwę, zrobić coś samemu, żeby naładować baterie. I wrócić do siebie z podwojoną energią. Dobrze jest mieć mieć swoje grono znajomych, z którym można otwarcie pogadać. Zupełnie inaczej rozmawia się w grupce koedukacyjnej, niż w moim przypadku z samymi dziewczynami. Czasem po prostu potrzeba takich babskich pogaduszek przy kieliszku wina. A chłopacy chyba czasem muszą spędzić czas w męskim gronie przy kuflu piwa.

Wielu z nas z określonych powodów decyduje się na emigrację. I pewnie nie jestem jedyną osobą, która miała problemy z aklimatyzacją w nowym miejscu. Mam nadzieję, że ten tekst okaże się pomocny chociaż jednej osobie. Serdecznie zapraszam do podzielenia się Waszymi metodami walki z emigracją.

19

Dzięki, że zaglądasz na bloga. Jeśli spodobał Ci się wpis, nie wahaj się zostawić po sobie śladu w postaci komentarza lub polecenia tekstu przez kliknięcie serduszka. Każdy pozytywny sygnał od czytelników motywuje mnie do dalszego pisania bloga. - Karolina

Komentarze do “Emigracja – jak odnaleźć się w obcym kraju?”

  • Asia pisze:

    Mam bardzo podobne odczucia co do mojej emigracji. Na początku miałam bardzo dużo wolnego czasu i mało pracy. Nie miałam możliwości pracowania więcej niż 20 h w tyg a do szkoły chodziłam 2 razy w tyg na parę godzin. Mój partner pracował a ja siedziałam w domu i się uzalalam nad sobą. Wyjście do ludzi, pogadanie i znalezienie zajęcia to coś co najbardziej pomogło mi w mojej aklimatyzacji😊

  • Ewelina Z pisze:

    Mogłabym napisać ze ten tekst napisałam ja, mam identyczne spostrzeżenia… najważniejsze żeby się zaaklimatyzować to właśnie wyjście do ludzi.
    Nowym emigrantom życzę powodzenia i żeby szybko odnaleźli się w nowym życiu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • autor

  • Od lat marzyłam o podróży do Australii i od jakiegoś czasu spełniam moje marzenie.
    Zapraszam do wspólnej podróży po Australii i innych zakątków świata, które udało mi się odwiedzić.
    Udanego podróżowania!

  • Tematyka

  • Australia i Świat

  • Najczęściej komentowane

  • Najpopularniejsze posty