2017 rok podróżniczo był bardzo udany, zaobfitował w całą serię wspaniałych i niezapomnianych podróży oraz całą masę wypadów na plażę. Oczywiście po drodze zaliczyłam kilka porażek, ale udało mi się z nich wyciągnąć wnioski. Wiele z tych podróży dzieliłam z mężem, rodziną oraz znajomymi. Ale od początku.
STYCZEŃ
Nowy rok rozpoczęłam z pompą – od ponad 6-tygodniowych wakacji. W połowie stycznia, z mężem polecieliśmy do Ameryki. Pierwszym przystankiem było Los Angeles, w którym odwiedzaliśmy znajomego z Australii. Miasto Aniołów nie zrobiło na nas najlepszego wrażenia. Na szczęście trasa Big Sur z LA do San Franisco okazała się o wiele ładniejsza. Przy San Francisco zatrzymaliśmy w miejscowości Mountain View w Dolinie Krzemowej, w której mieszka moja przyjaciółka. W San Francisco zastał nas nieustający deszcz, ale mimo to miasto bardzo nam się spodobało. Kolejnym przystankiem było Miami, jednak przed wylotem do upalnego Miami pojechaliśmy do cudownej zimowej krainy – parku Yosemite. Z Miami wyruszyliśmy na rejs po Bahamach i Florydzie. Po powrocie czekał nas jeszcze jeden wspólny przystanek – Nowy Jork, w którym jesteśmy zakochani.
Zachód słońca w Venice w LA
Park Yosemite
Nowy Jork
LUTY
Z Ameryki, już sama poleciałam do rodzinnego Gdańska, aby spotkać się z rodziną. Dlaczego wybrałam zimę na wizytę w kraju? Dlatego, że stęskniłam się za zimnem i śniegiem 😊 Z rodzicami pojechaliśmy odpoczywać w Tatry i tu dodam jedno – cudze chwalicie a swego nie znacie. Zimowa stolica Polski pokryta śniegiem była jak z bajki. Podczas pobytu w Europie, z mamą poleciałyśmy do Islandii.
Widok z Kasprowego Wierchu
Lodowiec Svínafellsjökull
MARZEC
W marcu pojechałam z mężem na tzw. road trip (wycieczka samochodowa) do Bundaberg świętować piątą rocznicę ślubu. Stamtąd wybraliśmy na się niewielką wyspę Lady Musgrave na wschodnim wybrzeżu Australii, która jest otoczona Wielką Rafą Koralową. Będąc w Bundaberg nie mogliśmy ominąć oglądania małych żółwi, które zaraz po wykluciu opuszczały swoje lęgowisko i wędrowały do oceanu.
Wielka Rafa przy wyspie Musgrave
KWIECIEŃ
W Wielkanoc wybrałam się w tereny Glass House Mountains, a na długi weekend w kwietniu planowałam kolejną wycieczkę samochodową, a załapałam się na 4 dniowy rejs na żaglówce z Brisbane do Gold Coast. Jeśli jeszcze nie byliście na żaglach, nie zastanawiajcie się minuty dłużej – niezwykła przygoda!
Widok z góry Ngungun
MAJ
Z koleżankami wynajęłyśmy domek w środku lasu w parku narodowym Springbrook, którego piękno odkrywałyśmy w ciągu dnia. Ale miło wspominać ogrzewanie się przy kominku, kiedy na zewnąrz było 10 stopni.
Widok z Purling Brook Falls Lookout
CZERWIEC
Kolejny weekendowy wypad ze znajoymi, tym razem do pięknej okolicy na Sunshine Coast – Maleny.
Pokój dzienny w domu, który wynajęliśmy na weekend
LIPIEC
Na ten miesiąc czekałam z niecierpliwością. Do Australii zawitała moja mama i bratanek. Nasze wojaże zaczęliśmy od zwiedzania Brisbane. W końcu mogłam pokazać najbliższym gdzie i jak mieszkam. Długo nie wysiedziliśmy w jednym miejscu, bo dzień po przylocie, z moimi gośćmi wsiadłam do samolotu, tym razem do Sydney. A zaraz po powrocie z wielkiego miasta, pojechaliśmy na kemping na Wielką Wyspę Piaszczystą (Fraser Island).
Widok na Sydney z pokoju, który wynajęłam
Jezioro McKenzie na wyspie Fraser
SIERPIEŃ
Na sierpień miałam zaplanowane kolejną masę atrakcji – gra AFL, weekend w Noosa, oglądanie wielorybów oraz 8 dniowy rejs w rejony Wielkiej Rafy Koralowej. Miejsca, które odwiedziliśmy podczas rejsu to wyspa Hamilton oraz Cairns, z którego wybraliśmy się na wycieczkę na Green island oraz przejazd koleją linową przez las deszczowy do miejscowości Kuranda. Więcej o moich wakacjach z rodziną znajdziesz tu.
Noosa
Las deszczowy w Cairns
Wyspa Hamilton
WRZESIEŃ
We wrześniu z mężem wybraliśmy się na południową wyspę Stradbroke. Wybraliśmy dość nietypowy środek transportu – skutery wodne. Po prawie 3 godzinach jazdy wszystko nas bolało i skuterów wodnych mamy dość na jakiś czas. Podczas wypoczynku na wyspie towarzyszyły nam walabie (gatunek małego kangura).
Południowa Stradbroke
PAŹDZIERNIK
Po raz pierwszy wybrałam się do parku narodowego Lamington. Niby tak blisko, bo tylko 2 godziny jazdy od Brisbane, ale zawsze było nie po drodze. Z mężem i znajomymi pojechaliśmy do restauracji oraz noclegowni O’Reilly’s, która jest zarówno oazą wielu atrakcji w okolicy. Stamtąd wybraliśmy się na spacer po parku. W październiku pojechałam na weekend do pięknej miejscowości nad oceanem – Byron Bay , gdzie po raz pierwszy spałam w namiocie typu tipi.
Gdzieś w parku Lamington
Byron Bay
LISTOPAD
W listopadzie wybrałam się na babski wyjazd na wyspę Magnetic, 8 kilometrów na wschód od Townsville na północy Australii. Weekend upłynął nam przy zwiedzaniu pięknej wyspy i wypatrywaniu koali, których na wyspie jest około 900.
Drzemiący koala na wyspie
GRUDZIEŃ
Grudzień rozpoczęłam od grupowego wyjazdu na Północną wyspę Stradbroke, gdzie świętowałam 30 urodziny. Po raz pierwszy nocowałam w luksusowym namiocie (glamping). Zamiast na ziemi spałam na wygodnym wielkim łóżku chłodząc się małym wiatraczkiem (weekend był bardzo gorący, więc wiatrak dużo nie zdziałał). Stary rok pożegnałam ze znajomymi na Gold Coast.
Północna Straddie
Z 2017 roku największą radość sprawiły mi rodzinne wakacje w Polsce, odwiedziny rodziny w Australii oraz ukończenie studiów podyplomowych. Mimo pracy na pełen etat udało mi się pojechać na ‘duże’ wakacje na początku roku i przez resztę roku odkrywałam ‘własne podwórko’, które mimo, że tu mieszkam ponad 5 lat ciągle jest mi nieznane i kryje w sobie wiele pięknych miejsc.
Co sprawiło Wam największą radość w 2017 roku?
16Dzięki, że zaglądasz na bloga. Jeśli spodobał Ci się wpis, nie wahaj się zostawić po sobie śladu w postaci komentarza lub polecenia tekstu przez kliknięcie serduszka. Każdy pozytywny sygnał od czytelników motywuje mnie do dalszego pisania bloga. - Karolina