Rozmowa z Wojtkiem, czyli jak tanio podróżować i spełniać marzenia

4

Wojtka poznałam przez bloga. Spotkaliśmy się w Brisbane w grudniu 2015 roku. Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki podróżował, chociaż sama nie odważyłabym się na tak odważny krok. Wojtek jest świetnym przzykładem na to, że nie trzeba mieć kieszeni pełnych pieniędzy, żeby wyjechać w podróż.

Zapraszam do rozmowy.

Skąd wziął się pomysł na podróż do Australii?

Jeszcze rok temu nie sądziłem, że tam trafię, ba, nawet tego nie planowałem. Moim marzeniem było pojechać do USA, jednak wszystko zmieniło się w lipcu 2015, po wizycie w konsulacie, gdzie odmówiono mi wizy turystycznej. Otworzyłem wtedy mapę z zaznaczonymi anglojęzycznymi krajami i stwierdziłem, że może zamiast zimnych i niebezpiecznych Stanów wybrać gorącą i ciekawą Australię.

Zanim przyleciałeś do Australii, podróżowałeś po Azji. Czy to prawda, że nic nie wydałeś na akomodację i transport, oprócz biletów lotniczych?

Tak, zarówno w Azji, jak i w Australii nie wydałem nic a nic na przemieszczanie się po kontynencie ani na noclegi.

W takim razie jak podróżowałeś? Czy nie było problemów?

Poruszałem się autostopem, chyba najciekawszy środek transportu jaki jest, nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Większych problemów nie było, Australijczycy są bardzo mili i chętnie pomagają i zabierają autostopowiczów, choć oczywiście swoje trzeba odstać, jak wszędzie. Na Outbacku siedzi się kilka godzin w oczekiwaniu na transport, wiadomo, nie ma nic wokoło to i ruch aut niewielki.

Natomiast jeśli chodzi o noclegi to korzystałem z portalu couchsurfing.org, gdzie można poznać lokalnych ludzi, kulturę, no i za darmo się przespać. Czasami rodacy bardzo pomogli a od czasu do czasu po prostu spałem sobie w namiocie.

Jak długo byłeś w podróży?

Dokładnie 101 dni po opuszczeniu rodzinnego Gdańska wróciłem do domu, moja najdłuższa wyprawa póki co.

Co Cię najbardziej zdziwiło/zaskoczyło? Pozytywnie i negatywnie?

Negatywnie na pewno zaskoczyły mnie ceny, jak wylądowałem w Sydney i kupiłem pierwszą butelkę wody, 0,5 l za 2,5 AUD to byłem przerażony. Potem było trochę lepiej, wiedziałem gdzie taniej kupować a jakich sklepów unikać. Myślałem też, że łatwiej napotkać na kangury, natomiast pierwsze widziałem dopiero po ponad tygodniu w Australii.

Pozytywnie zaskoczył mnie sposób spędzania wolnego czasu przez Australijczyków, sobota rano, jadę sobie pożyczonym rowerem przez park w Sydney a na trawie pełno ludzi przyrządzających BBQ, rozmawiających czy czytających książkę. Niespotykane w Polsce.

Przygoda, która najbardziej utkwiła Ci w pamięci?

Tutaj wybór jest prosty. Z Port Augusta zatrzymali się dla mnie trzej Aborygeni w Toyocie. To był najbardziej męczący psychicznie odcinek podróży. Siedziałem z tyłu z jednym z tej grupki, który nieustannie nawijał, a najgorsze jest to, że mówił cały czas to samo i ichnim angielskim, czyli bardzo ciężkim do zrozumienia, szczególnie, że było dość głośno. Zabrali mnie trochę przez zachodem, więc byłem zmęczony, ale nie miałem szans spać, jak na niego nie patrzyłem to natychmiast mnie zaczepiał „Bro! Bro! Listen! You have to listen me!”. Dojeżdżaliśmy w końcu do miasteczka gdzie chciałem, Coober Pedy, zostało nam z 10 minut drogi, na zegarze 1:20 w nocy. Słyszę nagle krzyk kierowcy, patrzę przez szybę a tam kangur nam wbiegł przed samochód. Potrąciliśmy go, zawracamy, Aborygeni wychodzą, dobijają ranne zwierzę, biorą nóż, kroją i ładują do samochodu, żeby potem sobie tego biednego kangura zjeść, masakra.

Czy bezpiecznie jest podróżować samemu?

Myślę, że w Australii tak. Poziom przestępczości jest niewielki, trzeba po prostu polegać na rozwadze i intuicji. Choć ja na pewno wzorem do naśladowania nie jestem, jeśli chodzi o zasady bezpieczeństwa, bo takich podstawowych reguł bezpiecznego podróżowania autostopem złamałem mnóstwo, choć może lepiej, żebym się tym nie chwalił :). Miałem w razie co pałkę teleskopową ze sobą, ale nie miałem potrzeby żeby użyć.

Nie nudzi się podróżowanie w jedną osobę?

Czasami były kryzysy, że by się chciało kogoś obok albo żeby od razu podzielić się tym, kogo przed chwilą poznałem bądź co przeżyłem. Jeździłem prawie zawsze z kimś, teraz po raz pierwszy sam i samemu jest jednak lepiej. Większa swoboda, nie masz z kim się pokłócić, większa szansa na znalezienie noclegu czy złapanie samochodu. Na pewno pomaga rozmowa z kamerą, choć ja nie miałem żadnej Go Pro, tylko mój strudzony telefon, którym nagrywałem czasami jakieś przemyślenia bądź opowiadania. Pomaga takie dzielenie się z martwą rzeczą.

Czy miałeś budżet na atrakcje, np. przytulenie koali, rejs czy wycieczki różnego rodzaju?

Budżet był bardzo skromny, ale pewnych rzeczy nie można było sobie odmówić, choćby za cenę głodowania przez następne dwa dni. Dlatego wykosztowałem się na wjazd na najwyższy taras widokowy na świecie, Burj Khalifa w Dubaju, zdjęcie z koalą, wjazd na Sydney Tower czy półfinały Australian Open. Zdałem sobie sprawę, że nie wiadomo czy jeszcze kiedyś będę w tych miejscach i trzeba po prostu to zobaczyć.

Co teraz robisz po powrocie?

Niestety zmiana klimatu nie służy, od kiedy wylądowałem w Polsce chwyciła mnie choroba i przez długi czas nie chciała puścić. Jak będę kompletnie zdrowy to powrót na boiska ligowe, gdzie sędziuję mecze w piłkę nożną oraz próba dostania się na kurs kontrolera ruchu lotniczego, w czym czuję, że byłby dobry.

Czy poleciłbyś taki wyjazd, zrobił to ponownie?

Dobre pytanie, dużo energii kosztuje takie podróżowanie, jednak jak patrzę na zdjęcia to zdecydowanie było warto. Oczywiście bym polecił, jednak trzeba mieć świadomość, że nie jest to łatwe. Jednak podróże kształcą, to co przeżyłem i zobaczyłem to moje, a język angielski chcąc nie chcąc się poprawia, gdyż przez 90% czasu tylko w tym języku się rozmawia.

Czy spędziłeś miło czas z autorką bloga i jej mężem na BBQ w Brisbane? (pytanie dodane przez Wojtka i muszę przyznać, że bardzo mi miło, dlatego udostępniam)

Baaaaaaardzooo, było super i dzięki wam za to!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 🙂

Rozmowa jak dla mnie bardzo inspirująca. Potwierdza, że jak coś się bardzo chce to można to osiągnąć!

4

Dzięki, że zaglądasz na bloga. Jeśli spodobał Ci się wpis, nie wahaj się zostawić po sobie śladu w postaci komentarza lub polecenia tekstu przez kliknięcie serduszka. Każdy pozytywny sygnał od czytelników motywuje mnie do dalszego pisania bloga. - Karolina

Komentarze do “Rozmowa z Wojtkiem, czyli jak tanio podróżować i spełniać marzenia”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • autor

  • Od lat marzyłam o podróży do Australii i od jakiegoś czasu spełniam moje marzenie.
    Zapraszam do wspólnej podróży po Australii i innych zakątków świata, które udało mi się odwiedzić.
    Udanego podróżowania!

  • Tematyka

  • Australia i Świat

  • Najczęściej komentowane

  • Najpopularniejsze posty