Skydive – skok z samolotu ze spadochronem

4

Skok z samolotu ze spadochronem był moim marzeniem od długiego czasu. Po angielsku skydive, czyli podniebne nurkowanie.

Miałam skakać w 2014 roku, ale firma, u której zrobiłam rezerwację 6 razy odwoływała ze względu na pogodę. Zrezygnowałam. Może to był jakiś znak.

5 marca 2016 roku w końcu udało mi się skoczyć! Tego dnia obudziłam się z lekkim bólem brzucha. W drodze do biura w Redcliffe miałam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo się cieszyłam i nie mogłam się doczekać, z drugiej trochę denerwowałam się i brzuch bolał coraz bardziej.

Weszłam do biura, niepewnie podeszłam do recepcji i mówię:

Hi, my name is Karolina. I am skydiving today. (Cześć, mam na imię Karolina. Dzisiaj skaczę z samolotu)

Hi, are you polish? (Cześć, jesteś z Polski?)

Yes. (Tak)

– Cześć. Poznałam po nazwisku.

Okazało się, że biuro w Redcliffe prowadzi Ania i Kuba. Jak domyślacie się z Polski. Bardzo mili ludzie, którzy uspokoili moje nerwy.

Chwilę później poznałam mojego instruktora (chyba Dave). Świetny instruktor! Zabawny, ale też bardzo profesjonalny. Krok po kroku wytłumaczył mi, co się będzie działo. Dał mi pasy ze sprzączkami i kamizelkę ratunkową. Chwilę później byłam już w autobusie, który zawiózł mnie i pozostałych skoczków i ich instruktorów na lotnisko. Nawet nie wiem kiedy i byliśmy w samolocie wzbijając się w powietrze. Z załogi 15 osobowej (w tym pilot) byłam jedyną dziewczyną. Patrzałam przez okno na oddalające się od nas domy, drzewa i ląd.

Pilot ogłosił, że już niedługo osiągniemy odpowiednią wysokość do skakania. Dave zaczął przypinać wszystkie karabińczyki i zaciągnął pasy, już prawie byliśmy gotowi do skoku. Nagle zaczął żartować, że jeden karabińczyk nie działa… Wariat. Przez cały czas nazywał mnie Crazy Carolina, czyli szalona. Tak samo nazywał mnie instruktor, gdy pierwszy raz skakałam na bungee. Może coś w tym jest.

Pilot dał zgodę na skok i zaczęliśmy wyskakiwać. Jeden po drugim w odstępnie kilku sekund, może 5 albo 10? Ja wyskoczyłam ostatnia. Wszystko tak szybko się działo, że nie miałam czasu się bać! Szybki uśmiech (przez zaciśnięte zęby) do zdjęcia i lecimy!

Przez około minutę lecieliśmy z prędkością ponad 200 km/h. Spadaliśmy z wysokości około 4000 metrów. Czułam się jak sokół wędrowny szybujący po niebie. Coś niesamowitego. Nagle odtworzył się spadochron i kolejne 5 minut powoli opadaliśmy na plażę, która była naszym lądowiskiem.

Cudowne doświadczenie, które z pewnością powtórzę! Ania mówiła, że trzeba spróbować skydive co najmniej dwa razy. Za drugim już wiemy co nas czeka.

Jeśli ktoś planuje skydive serdecznie polecam firmę Skydive Australia. Pełen profesjonalizm i dobra zabawa gwarantowana.

Tydzień przed skokiem wspomniałam rodzicom, że mam plan skoczyć z samolotu. Prosili, aby nie mówić kiedy. Po skoku napisałam rodzicom sms o treści: 'Skoczyłam z samolotu! Przeżyłam, było super :)’. Mama na to: 'Ty wariatko uff’.

Ps. Nikt mi nie mówił, że aż tak będzie chciało mi się pić. Może faktycznie za dużo krzyczałam 🙂

Kto dołączy do mnie następnym razem?

4

Dzięki, że zaglądasz na bloga. Jeśli spodobał Ci się wpis, nie wahaj się zostawić po sobie śladu w postaci komentarza lub polecenia tekstu przez kliknięcie serduszka. Każdy pozytywny sygnał od czytelników motywuje mnie do dalszego pisania bloga. - Karolina

Komentarze do “Skydive – skok z samolotu ze spadochronem”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • autor

  • Od lat marzyłam o podróży do Australii i od jakiegoś czasu spełniam moje marzenie.
    Zapraszam do wspólnej podróży po Australii i innych zakątków świata, które udało mi się odwiedzić.
    Udanego podróżowania!

  • Tematyka

  • Australia i Świat

  • Najczęściej komentowane

  • Najpopularniejsze posty